Czy istnieje jedna, uniwersalna recepta na spacer idealny, która sprawdzi się w każdym przypadku? Taki ekstra złoty środek? Hmmm, fajnie by było. Masz szczeniaka, patrzysz na ściągę "idealny spacer" i już, pies szczęśliwy, zadowolony, żadna filozofia. Gdyby istniał ten ów złoty środek instruktorzy szkolenia psów nie mieli by pracy. Bo po co komu szkoleniowiec, który mówi każdemu to samo. A to wcale nie taka prosta sprawa, bo trzeba znać psią psychikę i wszystko dostosować pod konkretny przypadek.
Odpowiedź na pytanie głowne brzmi: NIE! Każdy przewodnik jest inny, ma różne potrzeby, wymagania i jedyne w swoim rodzaju odczucie świata. No i oczywiście każdy pies jest inny – a one są tu najważniejsze i mają różne wymagania.
W drodze ewolucji człowiek stworzył różne rasy psów nie po to, aby wsadzić je do jednego wora i z każdym robić to samo, tylko po to, aby przewodnik dobrał pod siebie odpowiednią rasę z odpowiednim temperamentem, aby duet był jak najbardziej zgrany. Moim zdaniem rolą dobrego, szanującego się hodowcy jest dobranie odpowiedniego psa dla konkretnego człowieka, pod jego tryb życia. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie pies sportowy z silnym temperamentem trafia do domu gdzie będzie większość czasu spędzał na kanapie i przytulasach z Właścicielem, który przymyka oko i popuszcza psu w różnych sytuacjach. Niestety ludzie często mają problemy, ponieważ nieodpowiedni pies trafił pod ich dach i robi demolki? Dlaczego? A no dlatego, że dziesięcio-minutowy spacer wokół bloku nie zaspokoi ich naturalnych potrzeb ruchowych i instynktów. Osoba, która będzie dawała psu jeść, pić, dbała o jego czystość i zdrowie nie będzie ukochanym przewodnikiem, będzie to ta osoba, która zabierze psa na spacer i pokaże mu jaki świat może być wspaniały. O potrzebach psa zaspokajanych podczas prawidłowego spaceru pisałam tutaj – Prawidłowy, zrównoważony rozwój psa
Wracając do tematu przewodniego, naszła mnie myśl, aby podzielić się z Wami naszym spacerem idealnym :) A nóż widelec znajdziecie coś ciekawego dla siebie :)
Pamiętajmy, że regularne spacery to najlepszy sposób na rozruszanie leniwego psa.
Zacznijmy od początku. Zazwyczaj wybieramy się na poranne przechadzki, przed spacerem nigdy nie karmię Tetki. Jeśli jednak wybieramy się popołudniu posiłek był mały i podany przynajmniej 3 godziny przed wyjściem. Nasze wyjścia są bardzo intensywne, a komplikacji zdrowotnych zagrażającym życiu psa nie chcemy. Pamiętajcie o tym!
Przygotowania do spaceru – zazwyczaj, choć nie zawsze zabieram smaczki. Elementem obowiązkowym jest zabawka, którą pies nie bawi się sam lecz tylko ze mną i tylko na spacerze. U nas jest to piłka na sznurku. Wiadomo, obroża, wygodne buty i ruszamy do lasu <3
Po dotarciu na miejsce Tetka grzecznie czeka w samochodzie, do momentu kiedy pozwolę jej wyjść. Przywołuję ją do nogi i każę zostać, upewniając się, że droga prowadząca do lasu jest bezpieczna. Tetka wie, że będzie się świetnie bawić, jest podekscytowana i pełna energii, dlatego bardzo lubię wykorzystywać ten moment do chodzenia przy nodze bez smyczy :) Wypowiadając komendę „równaj” pokonujemy dobrych kilkadziesiąt metrów. Zwalniam ją z komendy i zaczynają się harce :D
Pokonujemy dystans ok 5-8km, Tetka biega sobie luzem za patysiami, za zapachami, zwiedza różne napotkane zakamarki, zajmuje się sobą i zaspokaja swoje potrzeby. Ja sobie spaceruję, obserwuję przyrodę, odpoczywam, telefon mam głęboko schowany, staram się go nie używać, no chyba, że wyobraźnia mnie poniesie i się zgubię, wtedy GPS jest niezawodny :D Uwielbiam spacerować po czystym, pachnącym lesie. Kiedy tylko zauważę, że zbliża się człowiek – spacerowicz, biegacz, rowerzysta, przywołuję mojego psa do siebie i każę jej iść przy nodze, ten element mamy świetnie wypracowany :) Nie każdy sobie życzy, aby obcy pies do niego podbiegał, a ja nie życzę sobie, aby obcy ludzie głaskali mojego psa. Uszanujmy to. Po spokojnym przejściu zwalniam psa z komendy i pozwalam dalej luźno hasać :) Wykorzystuję bardzo trudne momenty na ćwiczenie posłuszeństwa, np. pojawia się na horyzoncie zwierzyna czy inny pies przywołuję Tetkę do siebie. Każda komenda musi być egzekwowana i wykonana w 100%, zawsze chwalę psa za dobre wykonanie zadania, w sytuacjach trudnych nagroda jest lepsza w postaci smakołyku i zabawy. Było to trudne, ale udało mi się sprawić, że mój pies woli przyjść do mnie niż bawić się z innym psem. Jestem atrakcyjniejsza dla Tetki niż cokolwiek innego. Oczywiście pies ma prawo popełnić błąd, pomylić się, ale na to też mamy wypracowane lekarstwo. Podczas spaceru zawsze znajdziemy czas na posłuszeństwo. Ćwiczymy i wzmacniamy komendy „siad”, „waruj” w miejscu i z odległości, „zostań” na różnych dystansach, „daj głos”, „do mnie”, „równaj”, „środek”, „przód”, „tył”, „dostaw”, „aport”. Poświęcamy takim ćwiczeniom 10-15minut, nieodłącznym elementem jest zabawa – przeciąganie się – u nas piłką na sznurku. Po super zabawie z posłuszeństwem w środku lasu ruszamy dalej ;)
To była opcja sam na sam – tylko ja i Tetka.
Kochamy spacery w towarzystwie. Naszym niezawodnym i świetnie dopasowanym kompanem w harcach jest staffik Kiler :) Od kiedy się poznaliśmy był naszym wzorem do naśladowania. Grzeczny, odwoływalny w każdej sytuacji, z wielkim zapałem i silną motywacją wykonywał każdą komendę. Dawno temu postanowiłam sobie, że Tetka też taka będzie i udało się :) Wielu może nam zazdrościć wspaniałych psów :) Kiedyś to ja zazdrościłam innym :)
Wspólny spacer wygląda dokładnie tak samo jak w pojedynkę, oprócz tego, że ja mam z kim poklachać, a Tetka ma towarzysza zabaw i ćwiczeń. Odwołania psów w trakcie zabawy podciągają poprzeczkę bardzo wysoko, ale da się :) Ćwiczenia posłuszeństwa w rozproszeniu są niezwykle cenne ;) My bardzo lubimy stawiać sobie cele bardzo wysoko i z niezwykłą satysfakcją wspólnie je realizujemy :)
Podsumowując, spędzam z Tetką całe dnie, jesteśmy partnerami, nie przeszkadzamy sobie lecz wzajemnie sobie pomagamy. Spacery, ćwiczenia, zabawa - te elementy umacniają naszą więź i wiemy, że możemy sobie ufać ;)
W tym wpisie opisałam, jak powinny wyglądać spacery z psami.
A Wasz idealny spacer jak wygląda?